Większość z nas miała okazję nosić obuwie, które idealnie nadaje się zarówno na upalne dni w mieście, jak i czas wypoczynku w domu czy na łonie natury. Są doskonałe na plażę, bo zakłada się je na gołą stopę, bez skarpetek, a poza tym świetnie sprawdzają się pod publicznym prysznicem, a także na basenie, jako środek ochronny przed bakteriami. A są nimi - sandały.
Już w starożytnym Egipcie na stopy wkładano proste sandały z drewna i utwardzonej skóry, które chroniły przed gorącym piaskiem. Dzięki wykopaliskom odkryto m.in., że typowym egipskim surowcem, służącym do wyrabiania obuwia były łodygi papirusu i odpowiednio preparowane liście palmowe. I tak, surowce roślinne przygotowywano do wyplatania sandałów przez kolejne moczenie i suszenie dla odsłonięcia czystego włókna, które dzielono, bielono, a także farbowano na żółto oraz czerwono. Zaś nici konopne służyły jako skarpety wełniane, dziane w takiej formie, żeby duży palec okryty był osobno od reszty, a przez ten odstęp mógł przechodzić pasek sandała. Istnieją również dowody na to, iż buty na kontynencie afrykańskim obecne były już 1500 lat przed naszą erą. Głównie były to sandały ze skóry lub z papirusu. Starożytni Grecy również nakładali na swoje stopy przede wszystkim sandały, ale o grubszej podeszwie. Natomiast Indianie często robili to letnie obuwie z juki. Według historyków mody, w Stanach Zjednoczonych popularna stała się japońska wersja zōri w okresie II wojny światowej, będąca gumową imitacją pierwotnie drewnianych sandałów. Największa eksplozja masowej produkcji letniego obuwia miała miejsce w latach 60-tych XX wieku.
Aktualnie klapki są bardzo modnym produktem na rynku obuwniczym całego świata oraz cieszą się popularnością wśród klientów szerokiej gamy wzorów i materiałów.
< Poprzedni Artykuł | Następny Artykuł > |
---|